Sportowa elektronika na mrozie. Jakie zasilanie zimą?
Zima i mróz to spore wyzwania dla sprzętu przenośnego używanego przez osoby aktywne. Wszystko przez wrażliwe na niską temperaturę źródła zasilania. Jedne sprawdzą się przy „lekkim minusie”, inne na tęgim mrozie.
Szybko zapadający zmrok to nie jedyna przeszkoda, z którą trzeba się mierzyć w okresie zimowym. Mróz potrafi odebrać chęci do wyjścia na zewnątrz, ale i zaszkodzić podręcznej elektronice. Czołówki, lampki rowerowe, urządzenia GPS, kamery i krokomierze wykorzystują źródła zasilania, dla których zmiana temperatury ma istotne znaczenie.
Wybrać baterię lub akumulator
W sprzęcie przenośnym najczęściej wykorzystuje się baterie alkaliczne i akumulatory NiMH (niklowo-wodorkowe). – Takie źródła energii przy temperaturze poniżej 0°C wykazują znaczny spadek napięcia. Staje się ono na tyle niskie, że część urządzeń przestaje działać lub przechodzi w tryb awaryjny. Może się zdarzyć, że bateria, która przed wyjściem z domu wskazywała kilkadziesiąt procent naładowania, zalicza spadek napięcia o kilkanaście procent - mówi Dominik Mirowski, ekspert bloga Light-Test.info. Taka sytuacja może zaskoczyć rowerzystów, biegaczy, osoby uprawiające nordic walking, czy też powracających z pracy lub szkoły. Przy takim problemie, deską ratunku może być wbudowany system kontroli napięcia, który oszczędzi słabnące baterie, automatycznie przełączając się na niższy tryb pracy.
Najlepszym wyborem na obecne zimy są ogniwa litowo-jonowe (Li-on), na tęższe mrozy zaleca się wykorzystywanie baterii litowych. Co je charakteryzuje?
· Ogniwa Li-on świetnie sprawdzają się w temperaturze od +5°C do -5°C
· W tym zakresie temperatur tracą ok. 10% pierwotnej pojemności (klasyczne niklowo-wodorowe aż do 30%)
· Baterie litowe nie wykazują spadku pojemności aż do -20°C.
· Są droższe od baterii alkalicznych, ale przy tym bardziej pojemne i lżejsze.
Zadbać o odpowiedni sprzęt
Przed wyjściem warto pamiętać, że faktyczny stan baterii lub akumulatora powinniśmy byli sprawdzić po jego poprzednim użytkowaniu na mrozie. Po ogrzaniu sprzętu (na przykład czołówki lub lampki rowerowej) w warunkach pokojowych, wykazywane napięcie może utwierdzić nas w przekonaniu, że urządzenie „wytrzyma”. Jednak w przypadku dłuższego poruszania się ze sprzętem w niskich temperaturach, napięcie musi zacząć spadać. – Podobnie reagują baterie i akumulatory w lampkach czołowych, ręcznych i rowerowych – mówi Cyprian Lemiech, ekspert ds. oświetlenia przenośnego w firmie Mactronic. - Utrzymanie odpowiedniej temperatury ogniw pozwoli nam dłużej cieszyć się światłem. Zdaniem eksperta, warto więc wybrać sprzęt, którego zasobnik na baterie lub akumulator będzie odpinany. – Wyposażony w kabel przedłużający koszyk z bateriami można schować do plecaka lub pod kurtkę. Dzięki temu ogniwo zyska ochronę pod postacią ciepła wydzielanego przez nasze ciało – tłumaczy Cyprian Lemiech. Dodaje, że taka metoda zwiększy żywotność baterii nie tylko w oświetleniu przenośnym.
Postawić na technologię
W przypadku lampek i latarek warto przyjrzeć się dodatkowym funkcjom, które również zapobiegną przedwczesnemu rozładowaniu. To m.in. inteligentna funkcja pamięci (po wznowieniu pracy, włączy latarkę w ostatnim trybie, a nie od razu w najwyższym) czy blokada wyłącznika Switch lock, która zapobiegnie przypadkowemu włączeniu lampy w plecaku. Fizyki nie oszukamy – możemy jedynie odpowiednio przygotować siebie i swój sprzęt na panujące mrozy.
Przykładowe produkty do sprawdzenia na mrozie:
Latarka czołowa Camo
- Zasilana 3 bateriami AAA – litowymi lub niklowo-wodorkowymi
- Odpinany zasobnik baterii
- Odporna na mróz, wilgoć i upadki
- Zapewnia światło nawet przez 6 dni
Lampa rowerowa Voyager 200 lm
- Zasilana akumulatorem Li-on
- Ładowana przez USB
- Wodoodporność na poziomie IPX4
- Dioda chroniona trwałą obudową
Lampa rowerowa Scream 02
- Zasilana 3 bateriami AAA - litowymi lub niklowo-wodorkowymi
- Aluminiowa, wodoodporna obudowa
- Wskaźnik poziomu baterii
- Może być używana jako latarka ręczna
Nadesłał:
PREXPERT
|